Witajcie :)
Dzisiaj opowiem kilka słów na temat Wibo i Lovely (Lovely należy do Wibo). Wibo jest polską firmą, założoną 25 lat temu. Obie marki można kupić w Rossmannie od początku istnienia tej firmy na naszym rynku. Produkty należą raczej do niskiej półki cenowej, chociaż w ostatnim czasie mam wrażenie, że robią się coraz droższe. Jak się ma cena do jakości? Opłaca się kupować te kosmetyki, czy lepiej je sobie odpuścić? Zapraszam do lektury :)
Patrząc na powyższe zdjęcie łatwo zgadnąć, że lubię te kosmetyki. Mam ich całkiem sporo, a miałam jeszcze więcej. Najczęściej kupuję je w promocji -55% w Rossmannie, wtedy są na prawdę bardzo tanie. Aczkolwiek, jak już wspomniałam na początku, wydaje mi się że od jakiegoś czasu nowości tych marek są coraz droższe. Mimo to z Wibo póki co nie mam zamiaru rezygnować. Z całej góry produktów które posiadam byłam w mniejszym lub większym stopniu zadowolona. Nowości które się pojawiają są coraz lepsze, dlatego wyższa cena jest zrozumiała. Moim zdaniem stosunek ceny do jakości jakości jest cały czas bardzo dobry. Kosmetyki niczym nie odstają od średniej półki cenowej (np. Rimmela albo Maybelline), za to często wyróżniają się ciekawymi opakowaniami.
Trudno mi wskazać mój ulubiony kosmetyk tej firmy. Bardzo polubiłam matowe pomadki, chyba z każdej byłam zadowolona. Są trwałe, mają ładne, dobrze napigmentowane kolory. Ich największą zaletą jest to, że nie wysuszają ust. Ceny zaczynają się od 11 zł za Lovely Matt & Lasting.
Kolory (od góry):
- K Lips, Lovely Lips
- K Lips, Sweetie
- Lovely Long Lasting: 1, 5, 2
- Wibo Million Dollar Lips, nr 1.
Inne ciekawe kosmetyki to produkty do makijażu twarzy. Póki co wypróbowałam:
- Wibo Shimmer in Pearls, rozświetlacz w perełkach. Rozświetlacz jest przede wszystkim bardzo wydajny, po dość długim czasie używania nie widzę żadnego ubytku. Ma bardzo drobne drobinki, przez co nie wygląda jak brokat. Jest w sam raz dla jasnej karnacji, nadaje się do codziennego makijażu.
- Wibo Star Glow, puder rozświetlająco-korygujący. Opakowanie zawiera kulki w różnych kolorach, z czego każde kulki mają inne zadanie: zielone kulki korygują zaczerwienienia, białe odbijają światło, różowe i liliowe nadają świeżość, złote rozświetlają a brązowe nadają naturalne wykończenie. Efekt jest na prawdę fajny, perełki można spokojnie aplikować na całą twarz. Makijaż wygląda naturalnie, skóra nie świeci się, ale ma swój subtelny blask.
- Wibo Banana Powder, matujący puder bananowy. Puder można stosować na dwa sposoby: albo punktowo jako korektor pod oczy albo na całą twarz. Na początku nakładałam go za pomocą małego pędzelka tylko na same cienie pod oczami. Niweluje cienie pod oczami, a przy tym nie załamuje się w zmarszczkach. Ostatnio zaczęłam używać pudru na całą twarz i muszę przyznać, że też spisuje się bardzo dobrze. Świetnie matuje skórę na wiele godzin. Cienka warstwa daje efekt matujący i nie zmienia koloru skóry.
- Wibo Silicone Primer Base, baza silikonowa pod makijaż. Do tego kosmetyku mam mieszane uczucia. Spodziewałam się że będzie mocniej wygładzać skórę, niestety słabo sobie z tym radzi, nie przedłuża też w znaczny sposób trwałości makijażu. Opakowanie było w połowie puste, myślałam że kupiłam jakieś otwarte, ale potem doczytałam że to normalne, bo bazy jest zaledwie 15g. Plusem jest cena, baza kosztowała ok. 7 zł w promocji.
- Wibo 3 Steps to Perfect Face, mini paletka do konturowania. Paletka składa się z bronzera, różu i rozświetlacza. Bronzer jest moim ulubieńcem, jest bardzo delikatny, w sam raz dla jasnej karnacji. Rozświetlacz i róż mają bardzo delikatną pigmentację, trochę za delikatną. Myślę że paletka będzie w sam raz dla kogoś początkującego.
Na koniec chciałabym jeszcze powiedzieć kilka słów na temat kosmetyków do makijażu oka.
Pewnie większość z Was kojarzy tusz Lovely Pump Up (żółty), jedną z bardziej znanych i często polecanych mascar. Miałam, wypróbowałam i moim zdaniem był to najgorszy produkt tej firmy. Rzęsy były słabo rozdzielone, nie były pogrubione ani uniesione. Zupełnie nie rozumiem ogólnego zachwytu nad tym tuszem, ale za to mogę polecić inne produkty tej firmy.
Przede wszystkim polecam kredki do oczu. Są bardzo trwałe, wydajne, a przede wszystkim kosztują grosze. Pierwszą kredkę kupiłam będąc jeszcze w gimnazjum, od tamtej pory kredki Wibo i Lovely stale u mnie goszczą.
Inne ciekawe produkty to paletka cieni do oczu Go Nude i zestaw do kresek Lovely Celeb. Paletkę mam już od dawna, używam jej co jakiś czas zarówno do makijażu codziennego jak i wieczorowego. Pigmentacja cieni jest całkiem dobra, cienie są też trwałe. Trochę się osypują, więc lepiej nakładać je aplikatorem a nie pędzlem.
Zestaw do kresek to nowość Lovely. W skład wchodzi kredka, żelowy eyeliner i pędzelek. Eyeliner jest mocno napigmentowany, nie rozmazuje się ani nie wyciera. Na oku trzyma się pięknie przez cały dzień. Kredka ma głęboki kolor, podobnie jak eyeliner jest bardzo trwała. Na uwagę zasługuje też pędzelek, który jest precyzyjny i bardzo wygodny w użyciu.
Odpowiadając na pytanie z tytułu - tak, opłaca się kupować tańszą kolorówkę z Wibo. Ceny są niskie, ale jakość już nie, wiele kosmetyków nie odstaje od droższych marek. Myślę że dla osób wykonujących amatorskie makijaże marka ta będzie idealna.
Znacie kosmetyki Wibo? Lubicie je? Może macie swoich ulubieńców? Podzielcie się nimi w komentarzach :)
Zapraszam na mojego Instagrama (KLIK) - dzisiaj zaczynam cykl "7 dni - 7 recenzji", zaczynamy od kolorówki! :)