środa, 4 października 2017

Denko: wrzesień 2017



Witajcie :)
Na wielu blogach popularne są akcje typu "denko", czyli relacja z miesięcznego zużycia kosmetyków. Od dawna nie mogłam się zebrać do zrobienia denka, bo wiąże się to z chomikowaniem pustych opakowań - zazwyczaj puste opakowania od razu lądowały w moim koszu. Jednak stwierdziłam, że w sumie warto spróbować, będę miała motywację aby zużyć kilka kosmetyków które mam na wyczerpaniu. 
Tak więc przedstawiam Wam wszystkie rzeczy, które zużyłam we wrześniu :)

Ciało:

Balea, żel pod prysznic Magic Fairytale - żel o zapachu magnolii i malin. Dostałam go na urodziny i byłam z niego bardzo zadowolona, zapach jest po prostu rewelacyjny. Niestety będąc w DM nie mogłam dokupić drugiego opakowania, nie były dostępne, a szkoda bo bym od razu brała :( 

Isana, żel por prysznic Tahiti - żel z limitowanej edycji, o słodkim, lekko mdłym zapachu. Żel jakoś mnie nie zachwycił, zapach był zbyt mdły i trochę słabo wyczuwalny. Miałam już lepsze żele z tej firmy. 

Isana Hello Spring - kolejny żel z edycji limitowanej. Zapach był przyjemny, czuć w nim było brzoskwinie. Coś w sam raz na lato :) Byłam z niego zadowolona. 

Yves Rocher, peeling z pestek moreli - dostałam go w prezencie na urodziny i jakoś nie mogłam wykończyć od kilku miesięcy. Peeling był całkiem udany, miał sporo peelingujących drobinek, dzięki czemu świetnie wygładzał ciało. Używałam go też do twarzy, nie podrażniał za to fajnie wygładzał skórę. 

The Body Shop, peeling o zapachu truskawek. Kolejny produkt który dostałam na urodziny, mój pierwszy produkt tej firmy. Niestety byłam nim bardzo rozczarowana. Miał fajny zapach, fajną konsystencję i był w sumie całkiem niezły, ale jako żel pod prysznic. Prawie nie miał peelingujących drobinek :( Ale i tak go zużyłam, po prostu posłużył mi za żel pod prysznic :D

Original Source, żel pod prysznic o zapachu bananów i mleka bambusowego. Żel wygrałam na portalu Dresscloud, o którym więcej pisałam TUTAJ. Żel miał przyjemny zapach, co prawda nie pachniał bananami, ale i tak mi się podobał. Żel nie pienił się bardzo mocno, ale za to dobrze czyścił ciało i nie podrażniał. 

Isana,  żel pod prysznic Crazy Melon o zapachu arbuzowym. Uwielbiam żele z tej serii, ten arbuzowy jest nowością, więc od razu musiałam go przetestować. Pachniał bardzo świeżo i soczyście, strasznie mi się spodobał i na pewno do niego wrócę. 

Mark, peeling kawowy o zapachu kokosa. Peeling dostałam od firmy do przetestowania, byłam z niego bardzo zadowolona. Jakość jest świetna, peeling bardzo dobrze wygładzał skórę, chętnie do niego wrócę. 

Biolove (Nacomi) cukrowy peeling do ciała o zapachu pomarańczy. Miałam bardzo mieszane uczucia co do tego produktu. Opakowanie jest niewielkie, ale jak się okazało sam produkt był wydajny. Jak dla nie miał trochę za mało peelingujących drobinek, był też trochę za tłusty. Miał mieć działanie antycellulitowe, ale jakoś tego nie zauważyłam. 5/10, raczej nie kupię go ponownie, ale czaję się na inną wersję (kokos <3 ).

Holika Holika, żel aloesowy. Jeden z moich kosmetyków wszech czasów, jak dla mnie jest to absolutny hit. Jest bardzo uniwersalny, nadaje się do całego ciała i włosów. Ja wykorzystywałam go do twarzy, ciała, czasem nakładałam go na skórę głowy. Szybko się wchłaniał, nawilżał i koił podrażnienia. O żelu niebawem pojawi się obszerniejszy post, zapraszam do śledzenia bloga :)

AA, emulsja do higieny intymnej. Bardzo delikatna, nie podrażniała ani nie uczulała. Byłam z niej zadowolona :)

Tonymoly, krem do rąk z serii Pokemon. Krem pachniał świeżymi brzoskwiniami, zapach był po prostu cudowny. Szybko się wchłaniał i dobrze nawilżał. Minusem była wysoka cena (ok. 20 zł), krem jakościowo porównywalny jest do zwykłych kremów drogeryjnych.

The Face Shop, krem do rąk w kształcie kotka. Krem ma urocze opakowanie, ale tak jak w przypadku kremu Tonymoly, nie robi wielkiego szału. Był dobry, ale stosunek ceny do jakości nie był korzystny. 

Isana young, dezodorant z flamingami.  Dezodorant wypatrzyłam sobie w rossmanie kilka miesięcy temu, kiedy robiłam flamingową paczuszkę urodzinową dla koleżanki. Wtedy był on jeszcze niedostępny, ale jak tylko pojawił się na półce od razu go wzięłam. Byłam z niego zadowolona i może kupię go ponownie. Działał jak trzeba, miał przyjemny zapach, jedyny minus to to, że szybko się skończył. 

Włosy :

Inecto, szampon o zapachu kokosowym. Szampon kupiłam w Hebe, było to moje 3 opakowanie tego kosmetyku. Byłam z niego zadowolona, bardzo dobrze oczyszczał włosy, nie podrażniał skóry głowy, miał też świetny zapach :)

Organic Shop, maska do włosów z awokado. Jest to jeden z lepszych produktów z tego denka, na pewno kupię go ponownie. Maseczka świetnie nawilżała włosy, po jej użyciu były miękkie i wygładzone. 

Gliss Kur total repair, szampon do włosów suchych. Szampon był dla mnie trochę za ciężki, obciążał moje włosy. 

Kallos, maseczka bananowa. Jest to kolejny produkt, który dostałam od Dresscloud. Maseczki Kallos bardzo lubię, wypróbowałam już kilka innych wariantów. Bananowa nie była najlepsza, ale i tak byłam z niej zadowolona. Miała przyjemny zapach, który zostawał na włosach na długi czas. Po jej użyciu włosy były miękkie i gładkie. 

Jantar, kuracja na gorąco do włosów. Byłam jej bardzo zaciekawiona, no i niestety trochę mnie rozczarowała. Na dobrą sprawę na moje włosy potrzebowałabym jeszcze ze 3 opakowania, saszetki z kosmetykami były bardzo malutkie. Ciężko mi więc powiedzieć czy kuracja zadziałała czy nie :( 

Twarz:

Bielenda, olejek różany. Jest to jeden z moich ulubionych kosmetyków, używam go codziennie. Jest to olejek, który w kontakcie z wodą tworzy pianę. Miałam już kilka wariantów, olejków różanych miałam chyba 3. Jestem z nich bardzo zadowolona. Świetnie oczyszczają skórę, zmywają resztki makijażu i zanieczyszczenia.

Resibo, olejek do demakijażu. Olejek poznałam dzięki Dresscloud i jestem z niego bardzo zadowolona. Jest on w 99% naturalny. Nie podrażniał mojej skóry, za to świetnie zmywał wszelki makijaż. Na pewno kupię go ponownie.

Secret Key, Gold Racoony maseczka hydrożelowa. Kupiłam ją po to, aby wypróbować maseczkę tego typu. Niestety bardzo się nią rozczarowałam. Lekko nawilżyła skórę, ale w sumie po jej zużyciu nie zauważyłam żadnych efektów.

Tonymoly I'm Real, maseczka w płacie, wersja awokado. Maseczka była bardzo fajna, świetnie nawilżyła moją skórę. Była porządnie nasączona esencją, mogłam jej użyć na twarz i szyję. Chętnie kupię ją ponownie.

Conny, maseczka w płacie z węglem aktywnym. Maseczka bardzo mnie rozczarowała, po jej użyciu strasznie mnie wysypało :(

Makijaż:

Manhattan, soft compact powder. Puder był w kolorze transparentnym, niestety u mnie słabo się sprawdzał. Nie matował skóry, w sumie to nic nie robił.

Lovely, puder ryżowy o zapachu czekolady. Puder na początku bardzo mnie zaciekawił, chciałam sprawdzić jak zadziała u mnie puder ryżowy. Niestety, jakoś wybitnie się nie spisał... Miał być transparentny, ale widać go było na twarzy. Raczej nie kupię go ponownie.

Saszetki:

Bielenda magic peeling, peeling zmieniający kolor. Bardzo ciekawy produkt, w czasie używania zmienia odcień, można po tym poznać czy wystarczy nam tego peelingowania. Jestem z niego zadowolona :)

Fito Kosmetik, maska do twarzy. Maska świetnie się spisała, odżywiła skórę, na pewno kupię ponownie.

Marion, maseczka z awokado. Kolejny ciekawy produkt, fajnie nawilżała skórę. Można jej używać jako maseczki całonocnej :)

Bielenda Gold Detox, metaliczna maska do twarzy. Z tej serii najbardziej podobała mi się wersja niebieska, ta jej niestety nie dorównała. Też nawilżyła twarz, ale efekt był lepszy przy użyciu niebieskiej maski z tej serii.

Isana, sól do kąpieli. Taka sobie, miałam już ładniejsze zapachy - ten był bardzo apteczny, średnio przyjemny. 

Bioaqua, trzystopniowy zabieg usuwający wągry z nosa. Sprawdzone, działa - fajnie oczyścił nos :)

+ próbki, to co na zdjęciu.

Jak widać trochę się tego nazbierało, oczywiście nie wszystko zużyłam w tym miesiącu - niektórych rzeczy używałam już od kilku miesięcy, teraz akurat mi się skończyły. Kolejne denko pojawi się za miesiąc, podejrzewam że będzie mniejsze bo teraz zużyłam wszystkie napoczęte wieki temu kosmetyki :)

Jak Wam się podoba projekt denko? Dajcie znać w komentarzach :) 

Zapraszam też na instagrama, znajdziecie tam zapowiedzi nowych postów i wiele ciekawych zdjęć: KLIK

30 komentarzy:

  1. O jejku, ile tego! Kuracja na gorąco z Jantara czeka u mnie na użycie, ale pewnie na moje włosy też będzie za mało w saszetkach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli masz włosy dłuższe niż do ramion to lepiej kup jeszcze jedno opakowanie, bo będzie za mało :(

      Usuń
  2. Oo... Nabierało sie tego sporo. U mnie rozpoczęte kosmetyki, które sie nie sprawdzaja laduja od razu w koszu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie różnie to wygląda, takie nieudane kosmetyki często wymieniam na inne :)

      Usuń
  3. Jejku ile tu tego ja tyle nie potrafię zużyć chyba w miesiąc.Puder ryżowy z lovely kooocham , chociaż mam wrażenie ,że w wersji sypkiej byłby bardziej ekonomiczny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale masz zapasy. Tez mam żel aloesowy z Holika Holika używam na twarz i skórę głowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, spora kolekcja, kilku rzeczy z pewności użyje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow jak dużo tego! Same świetne produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne denko i oczywiście gratuluję zużyć:)
    Żele Isana bardzo lubię i jak mam tylko okazję chętnie po nie sięgam i robię sobie ich mały zapas.
    Maska z Organic Shop chyba jest nie dla mnie bo tak na prawdę nie widzę żadnych rezultatów po niej;/
    Pozdrawiam serdecznie Justyna
    88kokosek88.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi mówią, że ja dużo zdenkowałam ostatnio. Chyba będę musiała odesłać wszystkich do Ciebie! :) Jestem ciekawa, jak u mnie się ta kuracja z Jantara sprawdzi, mam zamiar ją dziś użyć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow jaka ilość ;D Też mam ogromny zapas miniaturek, ale nie ma ich kto używać ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale dużo! Nie znam połowy z nich. Jantar to tez mój ostatni ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię żele Balea oraz Isany. Nie przypadły mi jednak do gustu maseczki Kallosa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega denko uwielbiam takie posty, przynajmniej wiem czego na pewno nie kupić.
    zapraszam do siebie:
    https://iwilittleworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Poszalałaś- takie denka lubię- ładne zdjęcie, fajny opis. Ja bardzo lubię kosmetyki z Organicshop- jak na razie skończyłam żel pod prysznic (czasami są na promocji w aptece Dr.Max). Aktualnie testuję czekoladowe Bingospa- polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow, dużo produktów do mycia i złuszczania udało Ci się zużyć. Będzie miejsce na nowości :D
    Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Spore zużycie mi jakoś słabo się zużywają kosmetyki ale to też dlatego że ciągle nie mogę powstrzymać się od testowania nowości 😂

    OdpowiedzUsuń
  16. niezła lista, niestety nie wszystkie znam
    www.flare.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Spora gromadka, szczególnie żeli pod prysznic :D Ten z Balea był całkiem fajny, ale chyba jeszcze bardziej spodobał mi się z Isany z kokosem, jak dla mnie pachnie bardzo przyjemnie i w żaden sposób nie jest męczący :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Maseczka bananowa dla mnie była super puder lovely dla mnie sredni

    OdpowiedzUsuń
  19. Ilość zużytych kosmetyków robi wrażenie. U mnie pełen mininalizm. We wrześniu zużyłam tylko krem do twarzy na dzień i na noc, piankę do włosów i żel pod prysznic. Nie pamiętam już kiedy nałożyłam sobie jakąkolwiek maseczkę ;-) Wychodzi na to, że o siebie nie dbam :-) a tak na poważnie bardzo fajny wpis :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam nie dbasz, po prostu masz inny system pielęgnacji ;)
      może to ja przesadzam z kosmetykami? :)

      Usuń
  20. A miałam kupić ten puder ryżowy Lovely na promocji, która się zbliża. Teraz się jeszcze ze trzy razy zastanowię :o

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow ! I to się nazywa potężne denko. Ja nie zużywam większości produktów do końca, więc taka seria nie sprawdziłaby się na moim blogu. Lubię czytać takie wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wielkie denko :D

    poprostualeksandraa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Copyright © 2016 Jednafiga Blog , Blogger