czwartek, 10 maja 2018

Denko: kwiecień 2018

Cześć!

Jak Wam minęła majówka? Moja niestety pod znakiem pracy, ale pocieszam się tym że już niedługo wakacje :) Planujecie jakiś ciekawy wyjazd?
Zrobiłam dla Was małe podsumowanie kwietniowego zużycia. Wyszło tego całkiem sporo, chociaż to i tak nie jest rekordowe denko (zobacz: Największe denko jakie widziałaś! ). Najwięcej jest chyba maseczek, ale i kolorówki jest sporo (jak na mnie :D).  Cieszy mnie też to, że wśród produktów nie ma żadnego kompletnego bubla, z większości rzeczy byłam bardzo zadowolona.


1. Żele pod prysznic: Balea Viva Kuba, Balea Born To Be Lazy, Isana Sugar Plum.
Z Balea jestem jak zwykle zadowolona. Viva Kuba pachniał bardzo ładnie, świeżo i wakacyjnie - czułam się jak na wakacjach nad morzem. Born To Be Lazy to zapach słodki, lekko mdły, faktycznie kojarzy mi się z leniwcem. Isana Sugar Plum pojawia się na blogu już po raz kolejny, możecie o nim przeczytać tutaj: TOP 5 kosmetyków: październik . Jest to jeden z moich ulubionych żeli, wielka szkoda że była to edycja limitowana.
2.  Kosmetyki do ciała: żel do golenia Cien i peeling Biolove. Żel kupiłam rok temu w Lidlu, czekał sobie na swoją kolej i w końcu się doczekał. Miał fajny, arbuzowy zapach, przyjemnie się go używało. Nie powodował podrażnień, ułatwiał golenie i z tego co pamiętam był niedrogi. Peeling Biolove był w wersji kokosowej, miał cudowny zapach. Byłam z niego średnio zadowolona - niby odżywiał ciało dzięki zawartości olejków, ale słabo peelingował. W dodatku wiórki kokosowe zapychały mi wannę.


2. Maseczki: Bielenda, Lirene, Nature Republic.
Jak widać kwiecień zleciał mi pod znakiem maseczek z Bielendy, wypróbowałam ich bardzo dużo. O maseczkach z serii Bielenda Crazy Mask możecie przeczytać tutaj: Koreańska pielęgnacja w stylu Bielendy - Bielenda Crazy Mask . Pozostałe maski z Bielendy które wypróbowałam to maseczka peel off Kokos&Aloes, Zielona Herbata i Biały Węgiel. Do tej pory przetestowałam kilka masek peel off ale te były zdecydowanie jednymi z fajniejszych. Nawilżały i odżywiały twarz, a do tego schodziły w jednym kawałku. Nie spodobała mi się wysoka zawartość alkoholu, ale na szczęście w miarę szybko parował i nie podrażnił skóry.
Maseczka Lirene byłam na prawdę oczarowana. Pierwszy raz testowałam maskę tego typu i byłam mile zaskoczona. Jest to maska peel off, ale w formie proszku, musimy ją rozmieszać z wodą. Po aplikacji maska odeszła w jednym (grubym) kawałku i zostawiła pięknie nawilżoną i odżywioną skórę. Pełną recenzję znajdziecie tutaj: Maska Peel Off Lirene
Ciekawą rzeczą była maseczka żelowa z ekstraktem z aloesu firmy Nature Republic. Do tej pory miałam kilka masek żelowych i były takie sobie, jednak ta na szczęście miło się wyróżniła. To była pierwsza tego typu maska która rzeczywiście u mnie zadziałała. Dogłębnie nawilżyła i odświeżyła moją skórę, efekt był od razu widoczny.
Ostatnią zużytą maską była również maska Nature Republic, z ekstraktem z oliwki. Maseczka miała przyjemny zapach i dobre działanie, ale pozostawiła na skórze klejącą się warstwę, co już nie było takie miłe.


3.  Kosmetyki do kąpieli: sól Aveo i płyn Dresdner Essenz. Sól Aveo miałam już po raz kolejny, bardzo lubię produkty do kąpieli tej firmy. Ta była w wersji cytrusowej, miała przyjemny, orzeźwiający zapach i żółty kolor. Płyn Dresdner Essenz wyglądał dość ciekawie,
bo był czarny. Pachniał ładnie, ale trochę słabo, do tego nie pienił się.
 

4. Kolorówka: krem BB Hot Pink Skin79, tusz do rzęs So Couture L'oreal i korektor Catrice Camouflage. O kremie BB możecie przeczytać tutaj: Skin79 Hot Pink BB Cream - polecam zajrzeć, bo krem jest wart uwagi :) Tusz do rzęs jest moim wielkim ulubieńcem, używam go od kilku lat i jak dotąd nie znalazłam nic lepszego. Żeby nie było że nie szukałam - wypróbowałam kilka tuszy (ostatnio był to słynny "żółty" tusz z Lovely i tusz Twist Up z Bourjois)  ale żaden mnie nie zadowolił. L'oreal So Couture precyzyjnie rozdziela, pogrubia i wydłuża rzęsy. Efekt jest bardzo naturalny. Na pewno wrócę do tego tuszu!
Kamuflaż z Catrice towarzyszył mi od dawna, miałam go jeszcze na swojej studniówce... a teraz kończę studia ;) Korektor jest niesamowicie mocny, kryje dosłownie wszystko. Przy tym nie załamuje się w zagięciach powiek ani nie rozmazuje, nie wyciera się, nie ciemnieje... ideał :)

  
5. Pozostałe produkty: woda różana Bielenda, szampon Batiste  neon i próbki. O próbkach nie będę się zbytnio rozpisywać, bo uważam że jedno użycie to za mało żeby wyrobić sobie jakieś konkretne zdanie na temat produktu.
Woda różana miała fajne działanie tonizujące. Stosowałam ją po wieczornym myciu twarzy i rano pod makijaż. Odświeżała skórę i pomagała pozbyć się uczucia ściągnięcia. Na pewno kupię ją ponownie.
Szampon Batiste miał zapach grejpfruta, całkiem przyjemny chociaż nie jakiś super. Szampon miał działanie takie samo jak i inne Batiste - odświeżał fryzurę, dodawał objętości, nadawał włosom delikatny zapach. Polecam go na wakacje, jak wiadomo włosy szybciej się wtedy przetłuszczają, a dzięki suchemu szamponowi nie trzeba ich codziennie myć :)

Znacie któryś z tych produktów? Który Wam się najbardziej podoba? :)

Zapraszam: Jednafiga na Instagramie

13 komentarzy:

  1. Znam jedynie szampony Batiste i Kamuflaż z Catrice ;) Ten drugi również bardzo długo mi już służy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten tusz do rzęs i go uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam te kremy BB ze Skin79 :) A tusz był przez długi czas moim ulubieńcem! ;)

    Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubie zele z Balea! a ta wersja z liniwcem pachnie bardzo fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten tusz do rzęs i bardzo go lubie :)

    makijazagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. chętnie wypróbowałabym produkty balea :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam batiste i maski w płachcie :)

    recenzjebynikaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest mi tak przykro, że nie można dostać tych żeli w Polsce :( Zawsze chciałam jakiś wypróbować :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam zele Balei i Isany :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam maseczki Bielendy (kokosową, mopsa i biały węgiel) wszystkie miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ile zwierzaczkowych maseczek :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O dziwo, sporo produktów z Twojego denka znam: żel Balea Born to be Lazy, peeling kokosowy Biolove, sole Dressdner Essenz, suchy szampon Batiste czy wodę różaną Bielenda, i wszystkie te produkty zostawiły po sobie u mnie pozytywne odczucia :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Copyright © 2016 Jednafiga Blog , Blogger