czwartek, 29 marca 2018

Krem do rąk na wiosnę, czyli herbata i mięta od YOPE

Cześć :)
 
Pamiętacie mój post o kosmetykach YOPE (Naturalnie na co dzień - kosmetyki YOPE )? Jeśli śledzicie mojego Instagrama to pewnie już wiecie, że miałam okazję do przetestowania kolejnego produktu YOPE, czyli kremu do rąk herbata i mięta. Od dawna byłam ciekawa tej wersji kremu, nie tylko ze względu na piękne opakowanie ale też ze względu na skład. Krem zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego. Dwa główne składniki aktywne to mięta i zielona herbata.  Co jeszcze znajdziemy  w składzie?
 

 
W kremie znajdziemy oleje roślinne takie jak olej kokosowy, arganowy, oliwę z oliwek czy masło shea. Oleje pomagają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia skóry, do tego chronią ją przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Co prawda mamy już wiosnę ale powietrze ciągle jest zimne (u mnie wczoraj sypał śnieg!), warto więc zadbać o dodatkowe nawilżenie dłoni. Ekstrakt z mięty działa przeciwzapalnie, pobudza mikrokrążenie i przyspiesza regenerację. Ekstrakt z zielonej herbaty jest natomiast silnym przeciwutleniaczem. Spowalnia procesy starzenia, hamuje rozwój bakterii i chroni skórę przed niekorzystnym wpływem promieniowania UV (oczywiście nie oznacza to że możemy zrezygnować z kremu z filtrem!).
 
 

Jak krem sprawdził się u mnie? Od razu mówię że spisał się bardzo dobrze. Krem ma ładny zapach, nie jest on tak mocny jak w przypadku wersji imbirowej. Szybko się wchłania i nie pozostawia na dłoniach uczucia lepkości. Jest to dla mnie szczególnie istotne - lubię kremy, których można użyć szybko. Zwykle w ciągu dnia nie mam czasu czekać aż krem się wchłonie, na szczęście YOPE znika z dłoni w kilka minut. Krem przyjemnie nawilża skórę, sprawia że jest ona gładka w dotyku. Dobrze radzi sobie nawet z bardzo przesuszonymi miejscami.
Tym co mi się nie podoba w tym kremie jest opakowanie. Jest ono ładne, estetyczne i niewątpliwie oryginalne, ale gorzej z jego funkcjonalnością. Krem z imbirem zużyłam prawie cały ale nie bez problemu - mniej więcej w połowie opakowanie mi pękło. Musiałam uważać przy wyciskaniu kremu, do tego oczywiście nie mogłam już go nosić  w torebce. Całą resztę, czyli skład, zapach i działanie oceniam na plus.
 
Znacie już produkty YOPE?
Ps. Zapraszam na mojego Instagrama, właśnie trwa na nim rozdanie - do zdobycia zestaw kosmetyków :) Link do IG znajdziecie z prawej strony.

 



9 komentarzy:

  1. Opakowanie skradło moje serce. Szkoda, że jest problem z jego funkcjonalnością.
    Przyjemnie pachnie, radzi z przesuszonymi miejscami i szybko się wchłania. Mój faworyt :) Zapachu imbiru nie lubię.
    Poza tym, nie znam kosmetyków tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubie ich kosmetyki. Trzeba wąchac bo niektóre zapachy sa dośc charakterystyczne i na dłuższą metę można mieć ich dość ;). No i te cudne opakowania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Opakowania kremów Yope kojarzą mi się z aptecznymi maściami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam go, ale szata graficzna mi bardzo sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Składy kosmetyków Yope rzeczywiście są świetne. Kremu do rąk jeszcze nie miałam ale na pewno kiedyś się skuszę. Narazie testuję krem z kokosem i trawą cytrynową Lovingeco i jest całkiem niezły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten krem w zapasach - dokładnie tę wersję zapachową :), ale jeszcze go nie otworzyłam, bo najpierw za cel przyjęłam sobie zużycie innych tego typu specyfików. Po Twojej zachęcającej recenzji jednak chyba nie doczekam z jego otwarciem do zakończenia innych produktów... :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi mnie od jakiegoś czasu już ten krem, długo nie mogłam zdecydować sie którą wersję wybrać, ale ostatnio stwierdziłam, że właśnie herbaciana będzie ideolo :D Jak tylko wykończę co mam to kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie mocno intrygują te kosmetyki i w końcu je kupię ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Copyright © 2016 Jednafiga Blog , Blogger